Otworzyć kwiaciarnię? To proste! 😉
Cytat z kacik_kwiatowy data 14 maja, 2008, 19:38Witaj Karola!! 🙂
Praktycznie od dziecka mam styczność z kwiatami. Początkowo były to byliny - moi rodzice zajmowali sie produkcją, odkąd pamiętam zawsze zbierałam kwiaty i próbowałam układać je w wiązanki, ale potem jakoś odeszlam od tego. Ale widać ta pasja zostala we mnie gdzieś głęboko i znów wróciłam do kwiatów. Pracowałm w kwiaciarni przez kilka miesięcy, przyglądałam się jak to wszystko wygląda od podszewki, potem ukończyłam kurs i zdobyłam się na otwarcie własnej kwiaciarni. Myślę, że i praca (w sumie krótka), jak i kurs pomogły mi na starcie, ale wierzę również w to, że jeżeli się bardzo chce to można wiele..."nawet góry przenosić" 😛 także jeżeli czujesz, że bardzo chcesz otworzyć własną kwiaciarnię to się nie zastanawiaj - napewno dasz radę!!! powodzenia!!!
skąd jesteś?pozdrawiam 😉
Witaj Karola!! 🙂
Praktycznie od dziecka mam styczność z kwiatami. Początkowo były to byliny - moi rodzice zajmowali sie produkcją, odkąd pamiętam zawsze zbierałam kwiaty i próbowałam układać je w wiązanki, ale potem jakoś odeszlam od tego. Ale widać ta pasja zostala we mnie gdzieś głęboko i znów wróciłam do kwiatów. Pracowałm w kwiaciarni przez kilka miesięcy, przyglądałam się jak to wszystko wygląda od podszewki, potem ukończyłam kurs i zdobyłam się na otwarcie własnej kwiaciarni. Myślę, że i praca (w sumie krótka), jak i kurs pomogły mi na starcie, ale wierzę również w to, że jeżeli się bardzo chce to można wiele..."nawet góry przenosić" 😛 także jeżeli czujesz, że bardzo chcesz otworzyć własną kwiaciarnię to się nie zastanawiaj - napewno dasz radę!!! powodzenia!!!
skąd jesteś?
pozdrawiam 😉
Cytat z waniliowa_mgla data 18 maja, 2008, 06:47Moim skromnym zdaniem kończenie kursów i warsztatów bez codziennej praktyki to kiepski pomysł. Ja po kursie miałam 3 miesięczna przerwę, potem miesiąc pracowałam w kwiaciarni, potem znowu przerwa prawie 3 m-cy. Kiedy znalazłam pracę, to bałam sie jak nie wiem co, bo to było samodzielne stanowisko (ładnie się nazywa, a tak naprawdę, to orałam od rana do wieczora sama w kwiaciarni). Bałam się bo nie byłam pewna czy to co umiem to już wystarczy, czy nie, czy dam radę. Nie miałam czasu (ani pieniędzy) na warsztaty, ale gdybym miała, to starałabym sie wykorzystać na gorąco wiedzę z warsztatów w codziennej pracy. Bo każdy dzień bez praktyki w tej branży to dzień utraty (chocby i nabytego) "talentu".
Moim skromnym zdaniem kończenie kursów i warsztatów bez codziennej praktyki to kiepski pomysł. Ja po kursie miałam 3 miesięczna przerwę, potem miesiąc pracowałam w kwiaciarni, potem znowu przerwa prawie 3 m-cy. Kiedy znalazłam pracę, to bałam sie jak nie wiem co, bo to było samodzielne stanowisko (ładnie się nazywa, a tak naprawdę, to orałam od rana do wieczora sama w kwiaciarni). Bałam się bo nie byłam pewna czy to co umiem to już wystarczy, czy nie, czy dam radę. Nie miałam czasu (ani pieniędzy) na warsztaty, ale gdybym miała, to starałabym sie wykorzystać na gorąco wiedzę z warsztatów w codziennej pracy. Bo każdy dzień bez praktyki w tej branży to dzień utraty (chocby i nabytego) "talentu".
Cytat z Lawendowa Galeria data 30 maja, 2008, 14:59Witaj 🙂
strach, strachem, ale przeciez do odwaznych swiat nalezy !!!!
Ja poczatkowo pracowalam a to w jednej kwiaciarni, a to w drugiej... Pozniej wyjechalam za granice i rzucona "na... i za... gleboka wode" niemalze z dnia na dzien stalam sie odpowiedzialna za praktycznie wszystkie kompozycje (wlacznie, a moze i glownie z wiazankami slubnymi), jakie tylko byly zamawiane.. a wierz mi - nie bylo ich malo 🙂 Po czym - po powrocie do kraju - z taaaakim doswiadczeniem (czysto praktycznym) postanowilam otworzyc swoje, bo przeciez skoro inni moga - czemu nie ja???? 🙂
... i to wlasnie SWOJE 🙂 prowadze juz 5 lat... w miedzyczasie urodzialam dziecko i przenioslam sie do nowego, 2 x wiekszego lokalu...
Klientow z dnia na dzien przybywa, a poza tym w koncu mam miejsce na prowadzenie od dawna zamierzonych warsztatow florystycznych. Opieraja sie one na 100 % praktyki. Przekazuje na nich swoje umiejetnosci - czyli to, co do tej pory wypracowalam, co sie sprzedaje i po co klienci wracaja 🙂 Chetni sami wybieraja interesujaca ich tematykę: - FLORYSTYKE ŚLUBNA (wiązanki, butonierki, dekoracja samochodu), - FLORYSTYKE ŻAŁOBNA (wieńce i wiązanki pogrzebowe, dekoracja trumny lub urny), - BUKIETY I KOMPOZYCJE (bukiety okolicznościowe, kompozycje w koszu lub naczyniu).
Trafiaja do mnie osoby, ktore wlasnie chca otworzyc COS wlasnego, pracownicy innych kwiaciarni (ale nie z najblizszego sasiedztwa 🙂 ) - z duzym zasobem wiedzy teoretycznej, ale z malym doswiadczeniem praktycznym....wiec Kwiatowy Kaciku - jak sama widzisz - prowadzenie wlasnego "byzzznesu" nie jest az taaaak trudne 🙂
pozdrawiam Cie serdecznie i trzymam kciuka 🙂
Witaj 🙂
strach, strachem, ale przeciez do odwaznych swiat nalezy !!!!
Ja poczatkowo pracowalam a to w jednej kwiaciarni, a to w drugiej... Pozniej wyjechalam za granice i rzucona "na... i za... gleboka wode" niemalze z dnia na dzien stalam sie odpowiedzialna za praktycznie wszystkie kompozycje (wlacznie, a moze i glownie z wiazankami slubnymi), jakie tylko byly zamawiane.. a wierz mi - nie bylo ich malo 🙂 Po czym - po powrocie do kraju - z taaaakim doswiadczeniem (czysto praktycznym) postanowilam otworzyc swoje, bo przeciez skoro inni moga - czemu nie ja???? 🙂
... i to wlasnie SWOJE 🙂 prowadze juz 5 lat... w miedzyczasie urodzialam dziecko i przenioslam sie do nowego, 2 x wiekszego lokalu...
Klientow z dnia na dzien przybywa, a poza tym w koncu mam miejsce na prowadzenie od dawna zamierzonych warsztatow florystycznych. Opieraja sie one na 100 % praktyki. Przekazuje na nich swoje umiejetnosci - czyli to, co do tej pory wypracowalam, co sie sprzedaje i po co klienci wracaja 🙂 Chetni sami wybieraja interesujaca ich tematykę: - FLORYSTYKE ŚLUBNA (wiązanki, butonierki, dekoracja samochodu), - FLORYSTYKE ŻAŁOBNA (wieńce i wiązanki pogrzebowe, dekoracja trumny lub urny), - BUKIETY I KOMPOZYCJE (bukiety okolicznościowe, kompozycje w koszu lub naczyniu).
Trafiaja do mnie osoby, ktore wlasnie chca otworzyc COS wlasnego, pracownicy innych kwiaciarni (ale nie z najblizszego sasiedztwa 🙂 ) - z duzym zasobem wiedzy teoretycznej, ale z malym doswiadczeniem praktycznym.
...wiec Kwiatowy Kaciku - jak sama widzisz - prowadzenie wlasnego "byzzznesu" nie jest az taaaak trudne 🙂
pozdrawiam Cie serdecznie i trzymam kciuka 🙂
Cytat z waniliowa_mgla data 31 maja, 2008, 17:18Ok, ok, zgadzam się, praktyka jest najważniejsza, bo w niej najwięcej sie uczysz, ale jeżeli nie masz praktyki ani kursu, to jakim cudem mozna robic profesjonalne kompozycje czy bukiety, nie mówiąc o ślubnych czy funeralnych? W pracy nauczysz się najwięcej, to oczywiste, ale prowadzenie własnej kwiaciarni, gdzie nikt Ci nie pomoże ani nie wyjaśni jak masz cos zrobic, to juz nie bułka z masłem...
Po kursie - "krzyżyk na drogę", po kilkumiesięcznej (przynajmniej) praktyce bez kursu - tak samo, mozna sobie dać radę. No chyba, że ktoś jest geniuszem samoukiem i nie potrzebuje niczyich wskazówek... 🙂 8) 🙄
Ok, ok, zgadzam się, praktyka jest najważniejsza, bo w niej najwięcej sie uczysz, ale jeżeli nie masz praktyki ani kursu, to jakim cudem mozna robic profesjonalne kompozycje czy bukiety, nie mówiąc o ślubnych czy funeralnych? W pracy nauczysz się najwięcej, to oczywiste, ale prowadzenie własnej kwiaciarni, gdzie nikt Ci nie pomoże ani nie wyjaśni jak masz cos zrobic, to juz nie bułka z masłem...
Po kursie - "krzyżyk na drogę", po kilkumiesięcznej (przynajmniej) praktyce bez kursu - tak samo, mozna sobie dać radę. No chyba, że ktoś jest geniuszem samoukiem i nie potrzebuje niczyich wskazówek... 🙂 8) 🙄
Cytat z Lawendowa Galeria data 3 czerwca, 2008, 06:29no wlasnie... ta praktyka 🙂
stad wzial sie moj pomysl na "warsztaty"...
W trakcie poszukiwan pracownika, "przewijalo sie" u mnie kilka osob... PO KURSIE... i slowo daje !!! RECE OPADALY !!! a ja na prawde prosilam o zrobienie prostych rzeczy... Jedynym plusem (a moze i najwiekszym 🙂 ) bylo to, ze te osoby zdawaly sobie w koncowym efekcie sprawe ze swoich umiejetnosci, a wlasciwie z ich braku... i same pytaly, czy nie moglyby przyjsc do mnie na nauki 🙂
no wlasnie... ta praktyka 🙂
stad wzial sie moj pomysl na "warsztaty"...
W trakcie poszukiwan pracownika, "przewijalo sie" u mnie kilka osob... PO KURSIE... i slowo daje !!! RECE OPADALY !!! a ja na prawde prosilam o zrobienie prostych rzeczy... Jedynym plusem (a moze i najwiekszym 🙂 ) bylo to, ze te osoby zdawaly sobie w koncowym efekcie sprawe ze swoich umiejetnosci, a wlasciwie z ich braku... i same pytaly, czy nie moglyby przyjsc do mnie na nauki 🙂
Cytat z kacik_kwiatowy data 3 czerwca, 2008, 16:36Witam!
Mam pytanko Lawendowa Galerio 😛
Czy do prowadzenia warsztatów potrzebny był Ci kurs pedagogiczny?
Pytam, bo wiem że w innych branżach - typu fryzjerstwo - jest potrzebny, ciekawa jestem jak jest w naszej branży.
Pozdrawiam... 😉
Witam!
Mam pytanko Lawendowa Galerio 😛
Czy do prowadzenia warsztatów potrzebny był Ci kurs pedagogiczny?
Pytam, bo wiem że w innych branżach - typu fryzjerstwo - jest potrzebny, ciekawa jestem jak jest w naszej branży.
Pozdrawiam... 😉
Cytat z Lawendowa Galeria data 3 czerwca, 2008, 20:53Z tego, co sie dowiadywalam przy okazji rozszerzania dzialalnosci - by moc w razie potrzeby wystawic fv - nie musze miec szkolenia pedagogicznego... Nie wystawiam zadnych "swiadectw" zdobycia zawodu, ani (przynajmniej jeszcze 🙂 ) nie wspolpracuje z MEN, ani UP.
Mysle o nim, z racji moich kolejnych planow, ale poki co - brakuje mi czasu...
Przedstawiajac oferte swoich WARSZTATOW - zawsze zaznaczam, ze sa to zajecia w 100 % praktyczne - nie przekazuje na nich teorii, zadnych skryptow, wydrukow... tylko wlasna wiedze i umiejetnosci, nabyte glownie w drodze wlasnej ciezkiej pracy. Wszystkie zagadnienia sa dotad tlumaczone i cwiczone, az zostana zrozumiane 🙂 ... a, ze wciaz powtarzam, ze "u mnie kwiatki same sie ukladaja" 🙂 - zawsze mam nadzieje, ze Uczestnicy rownie latwo wszystko sobie przyswoja 🙂
Z tego, co sie dowiadywalam przy okazji rozszerzania dzialalnosci - by moc w razie potrzeby wystawic fv - nie musze miec szkolenia pedagogicznego... Nie wystawiam zadnych "swiadectw" zdobycia zawodu, ani (przynajmniej jeszcze 🙂 ) nie wspolpracuje z MEN, ani UP.
Mysle o nim, z racji moich kolejnych planow, ale poki co - brakuje mi czasu...
Przedstawiajac oferte swoich WARSZTATOW - zawsze zaznaczam, ze sa to zajecia w 100 % praktyczne - nie przekazuje na nich teorii, zadnych skryptow, wydrukow... tylko wlasna wiedze i umiejetnosci, nabyte glownie w drodze wlasnej ciezkiej pracy. Wszystkie zagadnienia sa dotad tlumaczone i cwiczone, az zostana zrozumiane 🙂 ... a, ze wciaz powtarzam, ze "u mnie kwiatki same sie ukladaja" 🙂 - zawsze mam nadzieje, ze Uczestnicy rownie latwo wszystko sobie przyswoja 🙂
Cytat z Florystka data 11 lipca, 2008, 12:06Witajcie!!
Ja również mam zamiar otworzyć swoją kwiaciarnie 🙂 Niestety nie mam z żadnych kursów, ale pracowałam ponad pół roku w kwiaciarni a właściwie ją prowadziłam. Powiedzcie mi czy na kursach da się czegoś ciekawego i potrzebnego nauczyć? Jak mniej więcej wyglądają warsztaty i jaki jest ich koszt? Zasypie was pytaniami hehe. Co wiecie o giełdzie kwiatowej w Holandii Aalsmeer? Czy kupno na niej jest opłacalne? Zamierzam tam jeździć (samochód chłodnie już mam:)) Z góry dziękuje za odpowiedzi 😀
Witajcie!!
Ja również mam zamiar otworzyć swoją kwiaciarnie 🙂 Niestety nie mam z żadnych kursów, ale pracowałam ponad pół roku w kwiaciarni a właściwie ją prowadziłam. Powiedzcie mi czy na kursach da się czegoś ciekawego i potrzebnego nauczyć? Jak mniej więcej wyglądają warsztaty i jaki jest ich koszt? Zasypie was pytaniami hehe. Co wiecie o giełdzie kwiatowej w Holandii Aalsmeer? Czy kupno na niej jest opłacalne? Zamierzam tam jeździć (samochód chłodnie już mam:)) Z góry dziękuje za odpowiedzi 😀
Cytat z parviflora data 23 lipca, 2008, 13:36Ja też otwieram kwiaciarnię, odkąd pamietam zawsze kupowałąm "gołe" kwiaty i sama je układałam w bukiety czy kompozycje w naczyniach, wszyscy się śmiali, że będę kiedyś kwiaciarką a je puszczałąm to mimo uszu bo przecież studiowałam na swoim wymarzonym kierunku (biologia) i chciałam potem pracować w szkole z młodzieżą. Rzeczywistość jednak wydała sie bardzo ponura, bez doświadczenia w zawodzie nauczyciela nigdzie nie chcieli mnie przyjąć, tłumacząc odmowę tym, że: "nie ma pan i doświadczenia a praca z dzisiejsza młodzieżą jest bardzo trudna i na pewno pani sobie z tym nie poradzi" - nóż mi sie w kieszeni otwierał jak słyszałam takie bzdety! 2 lata starań o przyjęcie do jakiejkolwiek szkoły nie przyniosły żadnego skutku! Ile można siedzieć w domu na utzrymaniu męża? Podjęłam pracę w hurtowni z artykułami zoologicznymi, byłam nie tyle sprzedawca co doradcą (tu wreszcie doceniono moje studia, choć jestem botanikiem, to w sprawach zoologicznych byłam tam guru 😆 ), niestety szefostwo straciło kontrakt na pewne artykuły sprowadzane z Niemiec i Holandii a za tym poszła redukcja etatów - poszłam na odstrzał. Handel mi się spodobał 🙂 co obwieszczałąm wszem i wobec aż ktoś wspomniał: "czy nie możesz otworzyć kwiaciarni?" . Hmm... Pewnie, że mogę! Ale czy dam radę? Amatorsko to naukładałam się tych bukietów ale zawodowo iprofesjonalnie? Czy ja się nadaję? Zaczełam kupować książki i prase tematyczną, zapisałam sie i skończyłam kurs bukieciarstwa I stopnia (mam zamiar zrobić wszystkie, czyli 5) i... znalzłam lokal w dobrym punkcie miasta (ścisłe centrum, sąsiedztwo kina, teatru, gimnazjum, hotelu, oddziału telewizji regionalnej), trzeba było sie szybko zdecydować na ten lokal bo chetnych było wielu ( w tym 4 inne osoby chciały tam otworzyc kwiaciarnię). Mam lokal, amatorskie doświadczenie, kurs, jestem pełna optymizmu bo bez niego nic by się w życiu nikomu nie udało :-). Zdaję sobie sprawę z tego, że na początku będzie ciężko, ale wszyscy mają na początku ciężko i to mnie pociesza. Do giełdy kwiatowej mam jakieś 15 kilometrów co mnie tym bardziej uskrzydla i chyle czoła przed tymi, co mają do przejechania dziesiątki kilometrów po towar...
Więc w planach jest prowadzenie kwiaciarni z drobnymi upominkami, świecami, wazonikami i kartkami okolicznościowymi (które będę sama robiła) itp. Narazie będę pracować sama, po jakimś czasie pewnie zatrudnię kogoś do pomocy.
W moim sklepie każdy Klient będzie mógł również liczyc na fachowe porady z zakresu ekologii, fizjologii i ogólnie życia roślin - jestem botanikiem i co nieco wiem na rózne tematy - gdyby ktos miał jakies pytania - piszcie śmiało, spróbuje pomóc!
Znalazłam fajne forum florystyczne, ale nie pamietam adresu - jak znajdę to dopiszę dla innych zainteresowanych - jest o tyle fajne, że jest to galeria zdjęć a jednocześnie świetna reklama dla Waszych kwiaciarni!
Pozdrawiam wszystkie właścicielki jak i pracownice tych pachnących sklepów!
Ja też otwieram kwiaciarnię, odkąd pamietam zawsze kupowałąm "gołe" kwiaty i sama je układałam w bukiety czy kompozycje w naczyniach, wszyscy się śmiali, że będę kiedyś kwiaciarką a je puszczałąm to mimo uszu bo przecież studiowałam na swoim wymarzonym kierunku (biologia) i chciałam potem pracować w szkole z młodzieżą. Rzeczywistość jednak wydała sie bardzo ponura, bez doświadczenia w zawodzie nauczyciela nigdzie nie chcieli mnie przyjąć, tłumacząc odmowę tym, że: "nie ma pan i doświadczenia a praca z dzisiejsza młodzieżą jest bardzo trudna i na pewno pani sobie z tym nie poradzi" - nóż mi sie w kieszeni otwierał jak słyszałam takie bzdety! 2 lata starań o przyjęcie do jakiejkolwiek szkoły nie przyniosły żadnego skutku! Ile można siedzieć w domu na utzrymaniu męża? Podjęłam pracę w hurtowni z artykułami zoologicznymi, byłam nie tyle sprzedawca co doradcą (tu wreszcie doceniono moje studia, choć jestem botanikiem, to w sprawach zoologicznych byłam tam guru 😆 ), niestety szefostwo straciło kontrakt na pewne artykuły sprowadzane z Niemiec i Holandii a za tym poszła redukcja etatów - poszłam na odstrzał. Handel mi się spodobał 🙂 co obwieszczałąm wszem i wobec aż ktoś wspomniał: "czy nie możesz otworzyć kwiaciarni?" . Hmm... Pewnie, że mogę! Ale czy dam radę? Amatorsko to naukładałam się tych bukietów ale zawodowo iprofesjonalnie? Czy ja się nadaję? Zaczełam kupować książki i prase tematyczną, zapisałam sie i skończyłam kurs bukieciarstwa I stopnia (mam zamiar zrobić wszystkie, czyli 5) i... znalzłam lokal w dobrym punkcie miasta (ścisłe centrum, sąsiedztwo kina, teatru, gimnazjum, hotelu, oddziału telewizji regionalnej), trzeba było sie szybko zdecydować na ten lokal bo chetnych było wielu ( w tym 4 inne osoby chciały tam otworzyc kwiaciarnię). Mam lokal, amatorskie doświadczenie, kurs, jestem pełna optymizmu bo bez niego nic by się w życiu nikomu nie udało :-). Zdaję sobie sprawę z tego, że na początku będzie ciężko, ale wszyscy mają na początku ciężko i to mnie pociesza. Do giełdy kwiatowej mam jakieś 15 kilometrów co mnie tym bardziej uskrzydla i chyle czoła przed tymi, co mają do przejechania dziesiątki kilometrów po towar...
Więc w planach jest prowadzenie kwiaciarni z drobnymi upominkami, świecami, wazonikami i kartkami okolicznościowymi (które będę sama robiła) itp. Narazie będę pracować sama, po jakimś czasie pewnie zatrudnię kogoś do pomocy.
W moim sklepie każdy Klient będzie mógł również liczyc na fachowe porady z zakresu ekologii, fizjologii i ogólnie życia roślin - jestem botanikiem i co nieco wiem na rózne tematy - gdyby ktos miał jakies pytania - piszcie śmiało, spróbuje pomóc!
Znalazłam fajne forum florystyczne, ale nie pamietam adresu - jak znajdę to dopiszę dla innych zainteresowanych - jest o tyle fajne, że jest to galeria zdjęć a jednocześnie świetna reklama dla Waszych kwiaciarni!
Pozdrawiam wszystkie właścicielki jak i pracownice tych pachnących sklepów!