Malowanie kwiatów ciętych
Cytat z parviflora data 15 czerwca, 2011, 11:41Jednakowoż - mała mieścina nie usprawiedliwia sprzedaży starych kwiatów.
Jednakowoż - mała mieścina nie usprawiedliwia sprzedaży starych kwiatów.
Cytat z jolka bluszcz data 15 czerwca, 2011, 16:44A ja czasem świeże z flakonu, na życzenie klienta zawijam w sizal i brokace , bo widział na mieście i takie to ładne i świecące i też by tak chciał. No to niech ma, na wsi starsi ludzie uwielbiają takie błyskotki. Tylko że nie może być stara , bo właśnie w małej mieścinie ,czy na wsi przychodzi ten sam klient i chociażby dlatego towar powinien być świeży.
A ja czasem świeże z flakonu, na życzenie klienta zawijam w sizal i brokace , bo widział na mieście i takie to ładne i świecące i też by tak chciał. No to niech ma, na wsi starsi ludzie uwielbiają takie błyskotki. Tylko że nie może być stara , bo właśnie w małej mieścinie ,czy na wsi przychodzi ten sam klient i chociażby dlatego towar powinien być świeży.
Cytat z elodie data 17 czerwca, 2011, 18:53Nie napisałam, że róże brokacę czy maluję, bo są stare, tylko gdy mają takie płatki pokiereszowane, może źle wytłumaczyłam, czasem takie róże na giełdzie już się kupi, nie zauważy i przecież nie wyrzucę świeżej róży. Dużo białych róż tak ma. A pokiereszowana koszmarnie wygląda 🙁 Liście to co innego, bo moim zdaniem to daje nowe możliwości.
Miałam dziś sytuację, że pistolet gorący mi na kwiat anturium najechał (kwiat się przypalił i zrobiła się 2cm plama) i co wtedy robicie? Wyrzucacie kwiatek? Chowacie go pod gąszcz świeżych liści? Szefowa prysnęła złotkiem, pobrokaciła, od razu się sprzedało, a były inne anturia do wyboru... Takie malowanie uwalnia od stresu w kwiaciarni, przecież musiałabym za ten kwiatek zapłacić z własnej kieszeni... Wolę wymyślić coś nowego i kreatywnie podejść do problemu - bo zawsze najłatwiej wyrzucić i problem z głowy...
Tłumaczyć się już nie mam zamiaru, chciałam wam podać nowe pomysły np co do słonecznika (nie widziałam u innych "malujących" kwiaty, żeby to stosowali), ale niektórzy wolą zbesztać i czuć się profesjonalistami.
Pozdrawiam ^_^
Nie napisałam, że róże brokacę czy maluję, bo są stare, tylko gdy mają takie płatki pokiereszowane, może źle wytłumaczyłam, czasem takie róże na giełdzie już się kupi, nie zauważy i przecież nie wyrzucę świeżej róży. Dużo białych róż tak ma. A pokiereszowana koszmarnie wygląda 🙁 Liście to co innego, bo moim zdaniem to daje nowe możliwości.
Miałam dziś sytuację, że pistolet gorący mi na kwiat anturium najechał (kwiat się przypalił i zrobiła się 2cm plama) i co wtedy robicie? Wyrzucacie kwiatek? Chowacie go pod gąszcz świeżych liści? Szefowa prysnęła złotkiem, pobrokaciła, od razu się sprzedało, a były inne anturia do wyboru... Takie malowanie uwalnia od stresu w kwiaciarni, przecież musiałabym za ten kwiatek zapłacić z własnej kieszeni... Wolę wymyślić coś nowego i kreatywnie podejść do problemu - bo zawsze najłatwiej wyrzucić i problem z głowy...
Tłumaczyć się już nie mam zamiaru, chciałam wam podać nowe pomysły np co do słonecznika (nie widziałam u innych "malujących" kwiaty, żeby to stosowali), ale niektórzy wolą zbesztać i czuć się profesjonalistami.
Pozdrawiam ^_^
Cytat z jolka bluszcz data 18 czerwca, 2011, 17:56No faktycznie nigdzie nie napisałaś , że stare róże, tylko że płatki pokiereszowane.Nie wiem co mi się porobiło :bangin: Nie dosyć , że ślepa to i upierdliwa się na starość zrobiłam 😳 Nie gniewaj się , głupio mi teraz , przepraszam :heartbeating:
No faktycznie nigdzie nie napisałaś , że stare róże, tylko że płatki pokiereszowane.Nie wiem co mi się porobiło :bangin: Nie dosyć , że ślepa to i upierdliwa się na starość zrobiłam 😳 Nie gniewaj się , głupio mi teraz , przepraszam :heartbeating:
Cytat z zyta data 18 czerwca, 2011, 19:31To ja chyba zamieszałam bo napisałam, że u nas w mieście inne kwiaciarnie praktykują malowanie i brokat na starych i, że mi sie kojarzy właśnie ze starymi kwiatami, które chcą wypchać.... ale jak klient nalega to my świeże też pryśniemy. Teraz chyba wszystko jasne 😉
To ja chyba zamieszałam bo napisałam, że u nas w mieście inne kwiaciarnie praktykują malowanie i brokat na starych i, że mi sie kojarzy właśnie ze starymi kwiatami, które chcą wypchać.... ale jak klient nalega to my świeże też pryśniemy. Teraz chyba wszystko jasne 😉
Cytat z Jadwiga data 18 czerwca, 2011, 23:15@elodie napisał/a:
Nie napisałam, że róże brokacę czy maluję, bo są stare, tylko gdy mają takie płatki pokiereszowane, może źle wytłumaczyłam, czasem takie róże na giełdzie już się kupi, nie zauważy i przecież nie wyrzucę świeżej róży. Dużo białych róż tak ma. A pokiereszowana koszmarnie wygląda 🙁 Liście to co innego, bo moim zdaniem to daje nowe możliwości.
Miałam dziś sytuację, że pistolet gorący mi na kwiat anturium najechał (kwiat się przypalił i zrobiła się 2cm plama) i co wtedy robicie? Wyrzucacie kwiatek? Chowacie go pod gąszcz świeżych liści? Szefowa prysnęła złotkiem, pobrokaciła, od razu się sprzedało, a były inne anturia do wyboru... Takie malowanie uwalnia od stresu w kwiaciarni, przecież musiałabym za ten kwiatek zapłacić z własnej kieszeni... Wolę wymyślić coś nowego i kreatywnie podejść do problemu - bo zawsze najłatwiej wyrzucić i problem z głowy...
Tłumaczyć się już nie mam zamiaru, chciałam wam podać nowe pomysły np co do słonecznika (nie widziałam u innych "malujących" kwiaty, żeby to stosowali), ale niektórzy wolą zbesztać i czuć się profesjonalistami.
Pozdrawiam ^_^"
Zacznę od końca NIE CZUJĘ SIĘ PROFESJONALISTKĄ, chociaż zajmuję się kwiatami od bardzo wielu lat. Zalogowałam się na tym forum i nieustannie uczę się od innych. Można się bardzo dużo nauczyć, gdyż ludzie są dla siebie życzliwi i służą pomocą, trzeba tylko chcieć skorzystać z ich wiedzy i doświadczenia. Z całą pewnością nikt nie chciał Ciebie "zbesztać", nie możesz się obrażać, jeśli ktoś ma inne zdanie niż Ty.
Ja mam inne zdanie, i muszę to napisać, bez względu na to, co pomyślisz. NIGDY nie ukrywamy wad jakichkolwiek pod lakierem, czy brokatem, jeśli to możliwe, przeceniamy, mówiąc wyraźnie klientowi, dlaczego jest taniej.
Napisałaś "malowanie uwalnia od stresu w kwiaciarni" - a ja dopiero miałabym stres, gdybym sprzedała takie poparzone anturium. Mniej pieniędzy, ale spokojnie śpię, jeśli uszkodzony kwiat wyląduje w koszu.
Piszesz "najłatwiej wyrzucić" - nikt nie lubi wyrzucać,( np. róże suszymy, i wykorzystujemy w zimie do różnych kompozycji), kwiaty cięte w sobotę przeceniamy, i ludzie kupują, np. na cmentarz, wiedzą, że będą mniej trwałe, ale mają je za grosze.
Napisałaś "szefowa prysnęła" i myślę, że tu jest istota Twojego problemu, po prostu masz zły przykład. Nauczyła Cię "kreatywności" polegającej na oszukiwaniu klientów.
Pewnie zaraz polecą gromy na moją głowę, że za ostro, ale zawsze mówię otwarcie, co czuję.
@elodie napisał/a:
Nie napisałam, że róże brokacę czy maluję, bo są stare, tylko gdy mają takie płatki pokiereszowane, może źle wytłumaczyłam, czasem takie róże na giełdzie już się kupi, nie zauważy i przecież nie wyrzucę świeżej róży. Dużo białych róż tak ma. A pokiereszowana koszmarnie wygląda 🙁 Liście to co innego, bo moim zdaniem to daje nowe możliwości.
Miałam dziś sytuację, że pistolet gorący mi na kwiat anturium najechał (kwiat się przypalił i zrobiła się 2cm plama) i co wtedy robicie? Wyrzucacie kwiatek? Chowacie go pod gąszcz świeżych liści? Szefowa prysnęła złotkiem, pobrokaciła, od razu się sprzedało, a były inne anturia do wyboru... Takie malowanie uwalnia od stresu w kwiaciarni, przecież musiałabym za ten kwiatek zapłacić z własnej kieszeni... Wolę wymyślić coś nowego i kreatywnie podejść do problemu - bo zawsze najłatwiej wyrzucić i problem z głowy...
Tłumaczyć się już nie mam zamiaru, chciałam wam podać nowe pomysły np co do słonecznika (nie widziałam u innych "malujących" kwiaty, żeby to stosowali), ale niektórzy wolą zbesztać i czuć się profesjonalistami.
Pozdrawiam ^_^
"
Zacznę od końca NIE CZUJĘ SIĘ PROFESJONALISTKĄ, chociaż zajmuję się kwiatami od bardzo wielu lat. Zalogowałam się na tym forum i nieustannie uczę się od innych. Można się bardzo dużo nauczyć, gdyż ludzie są dla siebie życzliwi i służą pomocą, trzeba tylko chcieć skorzystać z ich wiedzy i doświadczenia. Z całą pewnością nikt nie chciał Ciebie "zbesztać", nie możesz się obrażać, jeśli ktoś ma inne zdanie niż Ty.
Ja mam inne zdanie, i muszę to napisać, bez względu na to, co pomyślisz. NIGDY nie ukrywamy wad jakichkolwiek pod lakierem, czy brokatem, jeśli to możliwe, przeceniamy, mówiąc wyraźnie klientowi, dlaczego jest taniej.
Napisałaś "malowanie uwalnia od stresu w kwiaciarni" - a ja dopiero miałabym stres, gdybym sprzedała takie poparzone anturium. Mniej pieniędzy, ale spokojnie śpię, jeśli uszkodzony kwiat wyląduje w koszu.
Piszesz "najłatwiej wyrzucić" - nikt nie lubi wyrzucać,( np. róże suszymy, i wykorzystujemy w zimie do różnych kompozycji), kwiaty cięte w sobotę przeceniamy, i ludzie kupują, np. na cmentarz, wiedzą, że będą mniej trwałe, ale mają je za grosze.
Napisałaś "szefowa prysnęła" i myślę, że tu jest istota Twojego problemu, po prostu masz zły przykład. Nauczyła Cię "kreatywności" polegającej na oszukiwaniu klientów.
Pewnie zaraz polecą gromy na moją głowę, że za ostro, ale zawsze mówię otwarcie, co czuję.
Cytat z jolka bluszcz data 19 czerwca, 2011, 07:26Oj tam oj tam , zaraz gromy .Każdy ma swoje zdanie i nie chodzi tu o to aby innych opierniczać tylko mówić jak my to robimy , bo fajnie jak można się uczyć na błędach innch (albo ich sukcesach). Ja na przykład nigdy nie przeceniam kwiatów , bo tak nam to na warsztatach wbijał w głowy pan Robert M ze szkoły z Poznania ( nie pamiętam nazwiska 😥 ) i musiała bym czasem pół paczki wywalić a zwyczajnie mnie na to nie stać , a kwiatki przecież świeże ,tylko czasem płatki uszkodzone ,albo bez liści bo taki kolce że sobie poobrywały jedna od drugiej . To ja wtedy te płatki usuwam ,przeważnie na składzie są kwiatki od margerytek poobrywane z dołu i jakieś krótkie zieleninki , To w maleńkich koszyczkach można zrobić z tych różyczek taki maleńkie kwiatowe bajaderki.
Oj tam oj tam , zaraz gromy .Każdy ma swoje zdanie i nie chodzi tu o to aby innych opierniczać tylko mówić jak my to robimy , bo fajnie jak można się uczyć na błędach innch (albo ich sukcesach). Ja na przykład nigdy nie przeceniam kwiatów , bo tak nam to na warsztatach wbijał w głowy pan Robert M ze szkoły z Poznania ( nie pamiętam nazwiska 😥 ) i musiała bym czasem pół paczki wywalić a zwyczajnie mnie na to nie stać , a kwiatki przecież świeże ,tylko czasem płatki uszkodzone ,albo bez liści bo taki kolce że sobie poobrywały jedna od drugiej . To ja wtedy te płatki usuwam ,przeważnie na składzie są kwiatki od margerytek poobrywane z dołu i jakieś krótkie zieleninki , To w maleńkich koszyczkach można zrobić z tych różyczek taki maleńkie kwiatowe bajaderki.