Florysta to nie błękitny ptak…

Wciąż poszukują nowych dróg rozwoju i szkolą florystów z całej Polski. Czego nie wiecie o Panach Sekunda&Sieradzan?
Jak zaczęła się Wasza przygoda z florystyką?
Piotr Sekunda: Nasza wspólna? Od zajęć w szkole Małgorzaty Niskiej. Zygmunt ją kończył gdy ja zaczynałem, a że reprezentantów płci brzydkiej nigdy tam nie jest za wielu – po etapie rywalizacji, zaczęliśmy ze sobą trzymać. Natomiast jeśli chodzi o same początki florystycznej przygody, to ja zawsze wiedziałem, że chcę robić coś blisko natury. Myślałem o architekturze krajobrazu, marzyłem by projektować ogrody. Ale gdy jako nastolatek po raz pierwszy usłyszałem o florystyce – całkiem nowej dziedzinie na polskim rynku – musiałem spróbować.
Zygmunt Sieradzan: Ja kwiaty mam w genach. Mój dziadek jest leśnikiem, rodzice hodowali róże, a potem założyli kwiaciarnię. Pomagałem tam odkąd sięgam pamięcią. Zresztą ciągle pomagam – każda okazja do pracy z kwiatami jest super!
Odnosicie wiele sukcesów, ciężko pracujecie i prezentujecie coraz to nowe, kreatywne pomysły, a dodatkowo szkolicie – skąd bierzecie na to wszystko czas i energię? Wasza doba ma więcej godzin? 🙂
Sekunda&Sieradzan: Tak, opracowaliśmy własną teorię względności czasu. A poważnie – wszystko jest kwestią dobrej organizacji. Wbrew pozorom mamy też czas dla siebie, rodzin i przyjaciół.
Uczycie florystów nowych umiejętności i pracy z produktami najwyższej jakości. Co powoduje, że tak chętnie przekazujecie swoją wiedzę?
Zygmunt: Zależy nam na tym, żeby ludzie zaczęli odróżniać dobrą florystykę od tej słabszej.  |Głośno mówimy o tym na zajęciach we Floral Academy… Zależy nam też, by ludzie zrozumieli,  że nie każda osoba, która handluje kwiatami albo zręcznie układa je w wazonie od razu jest florystą! To profesja wymagająca treningu, warsztatu, ciągłego szlifowania umiejętności… O tym także będziemy opowiadać na naszym blogu, który znaleźć można pod adresem:
https://sekundasieradzan.com/276/blog 
Piotr: Dokładnie! Zależy nam też na tym, by floryści, właściciele kwiaciarni edukowali swoich klientów. Od kogo, jak nie od nas – kwiatowych rzemieślników – ludzie mają się uczyć, co jest w dobrym guście, a co nie? Dlatego MAKblog skierujemy nie tylko do florystów, ale do wszystkich, którzy są wrażliwi na piękno i dobry design…
Jakie macie rady dla florystów będących na początku swojej drogi?
Sekunda&Sieradzan: Ciągle podnoście swoje kwalifikacje, nigdy nie przestawajcie się szkolić! Edukujcie klientów! I najważniejsze – pamiętajcie, że florysta to nie błękitny ptak, który może bujać w obłokach! Jesteśmy artystami, ale też rzemieślnikami, musimy mieć biznesowy know-how!
W ramach pracy odwiedzacie różne kraje, obcujecie z odmiennymi kulturami i zwyczajami. Wizyta w którym kraju była najciekawsza i najbardziej inspirująca?
Sekunda&Sieradzan: Tajwan! Tygiel smaków, zapachów i kolorów! Trafić na tamtejszą giełdę kwiatową to jak wstąpić do florystycznego Edenu!
Jakie są Wasze plany na przyszłość? Z pewnością zaskoczycie branżę niejednym pomysłem, interesuje mnie jednak czy jest jakiś szczyt florystyczny, który chcielibyście osiągnąć, czy kolejne punkty pojawiają się na bieżąco??
Sekunda&Sieradzan: Pewnie, że na horyzoncie majaczy szczyt, ale po drodze planujemy zdobyć jeszcze mnóstwo innych gór i pagórków. Mamy taką filozofię – nie gadamy, tylko realizujemy, a ocenicie nas po efektach. Aktualnie pracujemy nad czymś dużym, co zaowocuje już w pierwszej połowie 2015 roku;).
Floral Academy to jedna z najbardziej znanych organizacji zajmujących się szkoleniem florystów. Czy praca z innymi florystami również Was inspiruje i wpływa na Waszą codzienną pracę?
Sekunda&Sieradzan: Oczywiście! Dlatego właśnie wszystkie zajęcia w ramach Floral Academy prowadzimy zawsze sami. Bo nie tylko chcemy dzielić się wiedzą, ale także inspirować nowo poznanymi ludźmi!
Budowanie własnej marki nie jest łatwym zadaniem. Jaki jest Wasz przepis na sukces?
Piotr: Dobry warsztat. Wyczucie proporcji, form i kolorów. Pracowitość, wytrwałość i pokora.
Zygmunt: No i mamy szczęście do fajnych ludzi – zarówno, jeśli chodzi o współpracowników jaki naszych adeptów.
Co najbardziej cenicie w bukietach wykonanych przez innych florystów?
Zygmunt: Harmonię i naturalność. Mnie zachwyca wszystko, co bliskie naturze. Kwiaty, rośliny są takie piękne… Nie lubię, gdy przebiera się je za coś, czym nie są.
Piotr: Ja w bukietach i innych kompozycjach kwiatowych stawiam na formę i strukturę. Fascynuje mnie relacja przestrzeń – pustka. Lubię, gdy kwiaty w bukiecie stanowią uzupełniającą się całość, ale nie konkurują ze sobą. Każdy jeden powinien być widoczny… Tu nie ma gwiazd pierwszego i drugiego planu.
Istnieje powiedzenie, że „nie samymi kwiatami człowiek żyje”… Jakie są Wasze pasje prócz tych kwiatowych?
Piotr: Architektura. Projektuję wnętrza, wymyślam nowe sprzęty. Trochę też maluję no i jestem strasznym gadżeciarzem – pociągają mnie wszystkie nowinki technologiczne!
Zygmunt: Lubię gotować. W kuchni jak w kwiaciarni – eksperymentuję łącząc ze sobą nieoczekiwane smaki i osiągając zaskakujące efekty. A poza tym uwielbiam nurkować. Marzą mi się już jakieś egzotyczne wakacje na rafie…
Rozmawiała Sandra Więckowska

Reprezentują czołówkę polskiej florystyki. Tworzą kompozycje, które zaskakują i inspirują całą branżę.

  Florystyka – pasja czy sposób na życie?

Zostaw odpowiedź

 

facebook