
Rekordzistki osiągają rekordową wagę 700 kg. Wśród rozlicznych zalet wymienia się niskokaloryczność, bogactwo witamin i składników mineralnych. Wzmacnia układ odpornościowy, pobudza trawienie, obniża poziom tłuszczów we krwi, pomaga również zredukować tkankę tłuszczową, działa uspokajająco i pomaga w leczeniu dolegliwościach nerek. W świecie znana jednak nie z jej prozdrowotnych właściwości, ale z jej walorów kulturowych. O kim mowa? Oczywiście o dyni, która jest nierozłącznym elementem listopadowego święta. Nie istnieje bowiem prawdziwe Halloween bez wydrążonej dyni, której podświetlone wnętrze wyolbrzymia przerażający, drapieżny charakter karykaturalnego uśmiechu.
Początki przygodny z dynią
Dynia przywędrowała do Europu w XVI wieku sprowadzona z Ameryki przez Hiszpanów. Początkowo Grecy określali ją mianem „pepon”, czyli dużym melonem, Francuzi – „pompon”, natomiast obecną nazwę „dynia” zawdzięczamy europejskim emigrantom. Uprawiana od ponad 7 tys. lat przez Indian zamieszkujących tereny obecnego Peru dziś znana jest w ponad dwudziestu odmianach.
Jak jednak zaczęła się „kariera” dyni, jako ozdoby święta Halloween? Otóż zwyczaj ten został zapoczątkowany przez Irlandczyków, którzy początkowo latarnie, tzw. Jack-o’-lantern, wykonywali z bulw rzepy, brukwi lub buraków. Mieszkańcy Wielkiej Brytanii jako pierwsi zamienili rzepy na dynie, zdecydowanie łatwiejsze do wykonywania rzeźb czy lampionów. Jack-o’-lantern, przypominały błędne ogniki i symbolizować miały ludzkie dusze.
Symbolika dyni jest ściśle powiązana z symbolika święta Halloween, które powoli wrasta również i w naszą kulturę.
Istota Halloween
Początki tego święta nie są jednoznaczne, jednak wśród licznych teorii najczęściej pojawia się ta, która upatruje jego rodowodu w święcie celtyckim, sprzed dwóch tysięcy lat. Obrzęd Samhain – prawdopodobnie pierwowzór dzisiejszego Halloween – miał na celu pożegnanie lata i powitanie zimy oraz celebrowanie święta zmarłych. Celtowie wierzyli bowiem, że dusze zmarłych powracają na ziemię, aby zająć ciała żywych ludzi. Aby uchronić się przed tym, wykonywali oni różne rzeźby odstraszające wędrujące duchy, przebierali się barwne kostiumy upodabniając się do makabrycznych postaci, tańczyli przy ogniskach czy też organizowali głośne pochody. Wszystko to miało utrzymać przybyszów z zaświatów z daleka od świata ludzi. Był to również dzień w którym wróżby i przepowiednie były wyjątkowo trafne i zawsze się sprawdzały, a to za sprawą wrót łączących to co ziemskie z tym co nierealne, które – jak wierzono – otwierają się w ten dzień. Praktykowano również przygotowanie specjalnego jedzenia i pozostawianie go w kuchni, który to zwyczaj przetrwał do dziś. Nawet w Polsce, w niektórych regionach, przygotowywany jest specjalny chleb dla dusz – chleb umarłych.
Święto Halloween największą popularnością cieszy się w Stanach Zjednoczonych, gdzie przywędrowało w XIX wieku wraz z pierwszymi imigrantami irlandzkimi. Jednak również w Polsce, coraz częściej, w oknach domów pojawiają się wydrążone i podświetlone od wewnątrz dynie z wyciętymi kształtami różnych postaci. Taki dyniowy lampion możemy z łatwością wykonać samodzielnie. Sekret polega na wydrążeniu dyni i wycięciu ostrym nożem namalowanych wcześniej elementów, takich jak oczy czy szyderczy uśmiech. Wystarczy wstawiona do środka świeca bądź tealight, by dynia zamieniła się w lampion.
Nie może zabraknąć również cukierków, bowiem kto wie, może i do naszych drzwi zapuka gromada dzieci przebranych za potwory z nieodłącznym stwierdzeniem „Cukierek albo psikus!”.
opracowanie własne
fot.sxc.hu
Zostaw odpowiedź