Minusy kursów
Cytat z twoja data 12 stycznia, 2009, 12:53Wiedziałam Parvi,że właśnie Ty zripostujesz moją wypowiedź, ale wydaje mi się, że jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę. Po prostu Bozia dała Ci więcej niż innym i dałaś radę. Szczerze Ci powiem, że w mojej okolicy powstało 20-30, a może nawet więcej kwiaciarni, które zakładały dziewczyny zaraz po kursach i żadna nie przetrwała. Inna rzecz, że w moim mieście jest ponad 170 kwiaciarni więc konkurencja jest wielka. Wracając do meritum czyli kursów myślę, że lepiej jest po obeznaniu się z tematem przez parę miesięcy skorzystać z kursów dokształcających kiedy już będzie można bardziej świadomie skorzystać z wiedzy, która jest tam przekazywana. I jeszcze jedno ja nie generalizuję, że kursy są złe, ale praktyka pokazuje co wynoszą ludzie po kursach. Może jeszcze nie szukałaś pracownika i nie spotkałaś się z takimi przypadkami, ale kiedy już będziesz miała dzikie tłumy w kwiaciarni(czego szczerze Ci życzę) i uznasz, że sama nie dajesz rady przekonasz się na jakim poziomie są ludzie poszukujący pracy w kwiaciarni. Może wtedy przyznasz mi troszkę racji, a może będziesz miała takie szczęście, że trafisz do strzału w świetnego pracownika 😀 Pozdrawiam.
Wiedziałam Parvi,że właśnie Ty zripostujesz moją wypowiedź, ale wydaje mi się, że jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę. Po prostu Bozia dała Ci więcej niż innym i dałaś radę. Szczerze Ci powiem, że w mojej okolicy powstało 20-30, a może nawet więcej kwiaciarni, które zakładały dziewczyny zaraz po kursach i żadna nie przetrwała. Inna rzecz, że w moim mieście jest ponad 170 kwiaciarni więc konkurencja jest wielka. Wracając do meritum czyli kursów myślę, że lepiej jest po obeznaniu się z tematem przez parę miesięcy skorzystać z kursów dokształcających kiedy już będzie można bardziej świadomie skorzystać z wiedzy, która jest tam przekazywana. I jeszcze jedno ja nie generalizuję, że kursy są złe, ale praktyka pokazuje co wynoszą ludzie po kursach. Może jeszcze nie szukałaś pracownika i nie spotkałaś się z takimi przypadkami, ale kiedy już będziesz miała dzikie tłumy w kwiaciarni(czego szczerze Ci życzę) i uznasz, że sama nie dajesz rady przekonasz się na jakim poziomie są ludzie poszukujący pracy w kwiaciarni. Może wtedy przyznasz mi troszkę racji, a może będziesz miała takie szczęście, że trafisz do strzału w świetnego pracownika 😀 Pozdrawiam.
Cytat z parviflora data 12 stycznia, 2009, 13:15🙂 utrzymuje kontakt z kilkoma dziewczynami z kursu i jestem co do nich pewna, że potrafią wiele właśnie dzięki nauce w Akademii i jak tylko będę miała możliwość to na pewno którąś zatrudnię, bo już jest dość gorąco, niestety narazie spłacam mnóstwo długów zaciągniętych aby móc otworzyć kwiaciarnię, dlatego męczę się sama 🙂 A co do tych kursów w Bydgoszczy - prowadzą je inne osoby niż w Łodzi i może powiem tak: ze mną w Łodzi uczyły się dziewczyny z Bydgoszczy... wolały jechać dalej? MOże to świadczy tylko o tym, że w Łodzi jest po prostu lepiej? Natomiast jeśli chodzi o info na ich www - kiepsko z aktualizacją co muszę niestety przyznać, ale poznałam troszkę pracę Akademii od kuchni i wiem, że nie mają czasu i chwili wytchnienia 🙂 tylu chętnych! Zresztą - każdy telefon odbierają na każdy mail odpisują, więc można się wszystkich aktualności dowiedzieć. Picaflor nie popadaj w zniesmaczenie, tak się czasem po prostu dzieje, że nie ma chętnych na zaawansowany kurs tym bardziej tygodniowy; po pierwsze dlatego, że po podstawowym wiele osób dochodzi do wniosku, że się do tego nie nadaje więc po co ma iść na zaawansowany? Po drugie - większość chodzących na kursy pracuje w tygodniu a wolne ma weekendy, na które to przeznacza edukację. Jeszcze trudniej jest zebrać osoby na kurs florystyki I stopnia, nie wspominając o kursie II stopnia... To naturalne przecież i logiczne 🙂 zresztą - to super dla nas - bo mniejsza konkurencja jednak jest 🙂
🙂 utrzymuje kontakt z kilkoma dziewczynami z kursu i jestem co do nich pewna, że potrafią wiele właśnie dzięki nauce w Akademii i jak tylko będę miała możliwość to na pewno którąś zatrudnię, bo już jest dość gorąco, niestety narazie spłacam mnóstwo długów zaciągniętych aby móc otworzyć kwiaciarnię, dlatego męczę się sama 🙂 A co do tych kursów w Bydgoszczy - prowadzą je inne osoby niż w Łodzi i może powiem tak: ze mną w Łodzi uczyły się dziewczyny z Bydgoszczy... wolały jechać dalej? MOże to świadczy tylko o tym, że w Łodzi jest po prostu lepiej? Natomiast jeśli chodzi o info na ich www - kiepsko z aktualizacją co muszę niestety przyznać, ale poznałam troszkę pracę Akademii od kuchni i wiem, że nie mają czasu i chwili wytchnienia 🙂 tylu chętnych! Zresztą - każdy telefon odbierają na każdy mail odpisują, więc można się wszystkich aktualności dowiedzieć. Picaflor nie popadaj w zniesmaczenie, tak się czasem po prostu dzieje, że nie ma chętnych na zaawansowany kurs tym bardziej tygodniowy; po pierwsze dlatego, że po podstawowym wiele osób dochodzi do wniosku, że się do tego nie nadaje więc po co ma iść na zaawansowany? Po drugie - większość chodzących na kursy pracuje w tygodniu a wolne ma weekendy, na które to przeznacza edukację. Jeszcze trudniej jest zebrać osoby na kurs florystyki I stopnia, nie wspominając o kursie II stopnia... To naturalne przecież i logiczne 🙂 zresztą - to super dla nas - bo mniejsza konkurencja jednak jest 🙂
Cytat z waniliowa_mgla data 12 stycznia, 2009, 13:37A ja myślę, że trzeba miec dużo szczęścia. Tak w ogóle. Trafić na dobry kurs, nie taki gdzie nauczą układać 15 róż nie dookoła 😉 , ale taki gdzie wytłumacza jaka to ciężka, gnębiąca, ale też satysfakcjonująca praca. Trafic bez kursu do kwiaciarni, gdzie będą chcieli dobrze nauczyc i oddać z siebie to co najlepsze.
Skończyłam flor. kurs podstawowy (przez zupełny przypadek akurat taki kurs) i wiem, że gdyby nie to, nigdy do głowy by mi nie przyszło, że jest coś takiego jak mikrofon czy floret. Poprostu nie było to w sferze moich zainteresowań. Układałam bukiety i stroiki sama, ale po swojemu, tak na chłopski rozum, żeby się trzymało. Jesli ktoś interesuje się florystyka od zawsze i wie podstawowe rzeczy z książek, sieci czy podpatrzyl u znajomych bukieciarzy, to ok, po co ma marnowac czas i pieniądze na kurs. W pracy jego wiedza będzie zweryfikowana przez pracodawcę już przy pierwszej rozmowie i kilku pierwszych dniach.
Sądzę, że jesli ktos ma jakies pojęcie o układaniu kwiatów i materiałach florystycznych to powinien raczej zgłosić się na podszkolenie albo do jakiejś pracowni lub do jakiejs kwiaciarni, raczej nie do dużych szkół flor. W kwiaciarniach złapie się tez codzienne życie w kwiaciarni. Ewentualnie warsztaty tematyczne. Kursy podstawowe są dla baardzo zielonych.
Tak czy inaczej trzeba miec dużo szczęścia i determinacji, żeby trafić w dobre miejsce, postarać się zdobyc jak najwięcej wiedzy i umiejętności, a później - przetrwać.
A ja myślę, że trzeba miec dużo szczęścia. Tak w ogóle. Trafić na dobry kurs, nie taki gdzie nauczą układać 15 róż nie dookoła 😉 , ale taki gdzie wytłumacza jaka to ciężka, gnębiąca, ale też satysfakcjonująca praca. Trafic bez kursu do kwiaciarni, gdzie będą chcieli dobrze nauczyc i oddać z siebie to co najlepsze.
Skończyłam flor. kurs podstawowy (przez zupełny przypadek akurat taki kurs) i wiem, że gdyby nie to, nigdy do głowy by mi nie przyszło, że jest coś takiego jak mikrofon czy floret. Poprostu nie było to w sferze moich zainteresowań. Układałam bukiety i stroiki sama, ale po swojemu, tak na chłopski rozum, żeby się trzymało. Jesli ktoś interesuje się florystyka od zawsze i wie podstawowe rzeczy z książek, sieci czy podpatrzyl u znajomych bukieciarzy, to ok, po co ma marnowac czas i pieniądze na kurs. W pracy jego wiedza będzie zweryfikowana przez pracodawcę już przy pierwszej rozmowie i kilku pierwszych dniach.
Sądzę, że jesli ktos ma jakies pojęcie o układaniu kwiatów i materiałach florystycznych to powinien raczej zgłosić się na podszkolenie albo do jakiejś pracowni lub do jakiejs kwiaciarni, raczej nie do dużych szkół flor. W kwiaciarniach złapie się tez codzienne życie w kwiaciarni. Ewentualnie warsztaty tematyczne. Kursy podstawowe są dla baardzo zielonych.
Tak czy inaczej trzeba miec dużo szczęścia i determinacji, żeby trafić w dobre miejsce, postarać się zdobyc jak najwięcej wiedzy i umiejętności, a później - przetrwać.
Cytat z elilas data 12 stycznia, 2009, 14:17Po przeczytaniu wszstkich wypowiedzi mam mieszane uczucia co do kursów.Za 2 tygodnie mam zaczac podstawowy kurs u p.Ewy Skutnik(moze ktos byl i moze napisac, czy warto).Nie mam praktyki w kwiaciarni a marze o jej otwarciu.Kwiaty to moja pasja.Od dziecka uwielbialam zbierac kwiaty w bukieciki a od kilku lat robie wiazanki na cmetarz do dziadkow, stroiki na swieta.Jezdze na gielde do Warszawy, kupuje gabki florystyczne i proboje swoich sil na domowy uzytek.Mysle jednak, ze procz mojego zapalu i uwielbienia do kwiatow potrzebna jest chociaz minimalna wiedz teoretyczna z kursu -oczywiscie dla kogos takiego jak ja.Co o tym myslicie?
Po przeczytaniu wszstkich wypowiedzi mam mieszane uczucia co do kursów.Za 2 tygodnie mam zaczac podstawowy kurs u p.Ewy Skutnik(moze ktos byl i moze napisac, czy warto).Nie mam praktyki w kwiaciarni a marze o jej otwarciu.Kwiaty to moja pasja.Od dziecka uwielbialam zbierac kwiaty w bukieciki a od kilku lat robie wiazanki na cmetarz do dziadkow, stroiki na swieta.Jezdze na gielde do Warszawy, kupuje gabki florystyczne i proboje swoich sil na domowy uzytek.Mysle jednak, ze procz mojego zapalu i uwielbienia do kwiatow potrzebna jest chociaz minimalna wiedz teoretyczna z kursu -oczywiscie dla kogos takiego jak ja.Co o tym myslicie?
Cytat z jotka data 12 stycznia, 2009, 14:19Ja konczylam kurs w dawnym krakowskim ZDZ, jeszcze na Dietla.
Pani byla bardzo mila, kompetentna, ale przyznaje, ze gdybym nie pracowala juz 3 lata w kwiaciarni to nie wiedzialabym o czym mowi.Kurs nie dal mi nic, moze troche pewnosci siebie. Zawsze staralam sie sama probowac cos tworzyc. Poniewaz pracowalam przy pogrzebowce, nie mialam duzych mozliwosci.
Potem trafilam do drugiej kwiaciarni i tam juz bylo okej.
Ale pamietam jak szukalysmy z szefowa nowych florystek.
Bylo trodno, nawet kursy im nie pomogly. Bo........za lada to sie tylko stoi i pachnie.
Tez mialam przyjemnosc uczyc parenasice osob, i z tym tez bylo roznie.Dlatego mowie, ze nie ma jak praktyka w kwiaciarni.
Stad moj pomysl na warsztaty i kursy wlasnie w kwiaciarni.
Technicznie jest to do rozwiazania.
Moze nie jestem suuuuuuuuuuuuuuuper florystka,nie mam znanego nazwiska,ale potrafie przekaac podstawowe umiejetnosci a o to chyba chodzi.
A jezeli ktos ma to "cos" to potrafi z tego skorzystac.
Pozdrawiam.
Ja konczylam kurs w dawnym krakowskim ZDZ, jeszcze na Dietla.
Pani byla bardzo mila, kompetentna, ale przyznaje, ze gdybym nie pracowala juz 3 lata w kwiaciarni to nie wiedzialabym o czym mowi.
Kurs nie dal mi nic, moze troche pewnosci siebie. Zawsze staralam sie sama probowac cos tworzyc. Poniewaz pracowalam przy pogrzebowce, nie mialam duzych mozliwosci.
Potem trafilam do drugiej kwiaciarni i tam juz bylo okej.
Ale pamietam jak szukalysmy z szefowa nowych florystek.
Bylo trodno, nawet kursy im nie pomogly. Bo........za lada to sie tylko stoi i pachnie.
Tez mialam przyjemnosc uczyc parenasice osob, i z tym tez bylo roznie.
Dlatego mowie, ze nie ma jak praktyka w kwiaciarni.
Stad moj pomysl na warsztaty i kursy wlasnie w kwiaciarni.
Technicznie jest to do rozwiazania.
Moze nie jestem suuuuuuuuuuuuuuuper florystka,nie mam znanego nazwiska,ale potrafie przekaac podstawowe umiejetnosci a o to chyba chodzi.
A jezeli ktos ma to "cos" to potrafi z tego skorzystac.
Pozdrawiam.
Cytat z Picaflor data 12 stycznia, 2009, 15:25Dziewczyny, bardzo się cieszę gdy widzę tyle zdań na temat kursu i doswiadczenia w zawodzie bukieciarz, florysta. Kurczę trochę mnie parviflora podłamała tą Bydgoszczą, tzn kiepska referencja 😥 . Myślałam , byłam gotowa wręcz ( zamówiony hotel, sprawdzone autobusy czerwone, odjazdy przyjazdy [córcia wydrukowała mamie ,żeby sie nie zgubiła w Łodzi] plan miasta przygotowany, torba prawie spakowana) i co, nie ma kursu. Tylko tygodniowy w Łodzi wchodzi u mnie w rachubę, (koszmarne koszty dojazdu i hotelu 😯 ) na weekendowe w Bydgoszczy to inna sprawa, mogę tego samego dnia dojechać i odjechać! Ale teraz to już nie wiem? Może warto poczekać na te tygodniowe w Łodzi? Nikt z Was nie chce jechać na zaawansowane bukieciarstwo (tygodniowy) do Łodzi, trochę Was po agituję moze sie zbierze grupka i razem pojedziemy? 😀
Dziewczyny, bardzo się cieszę gdy widzę tyle zdań na temat kursu i doswiadczenia w zawodzie bukieciarz, florysta. Kurczę trochę mnie parviflora podłamała tą Bydgoszczą, tzn kiepska referencja 😥 . Myślałam , byłam gotowa wręcz ( zamówiony hotel, sprawdzone autobusy czerwone, odjazdy przyjazdy [córcia wydrukowała mamie ,żeby sie nie zgubiła w Łodzi] plan miasta przygotowany, torba prawie spakowana) i co, nie ma kursu. Tylko tygodniowy w Łodzi wchodzi u mnie w rachubę, (koszmarne koszty dojazdu i hotelu 😯 ) na weekendowe w Bydgoszczy to inna sprawa, mogę tego samego dnia dojechać i odjechać! Ale teraz to już nie wiem? Może warto poczekać na te tygodniowe w Łodzi? Nikt z Was nie chce jechać na zaawansowane bukieciarstwo (tygodniowy) do Łodzi, trochę Was po agituję moze sie zbierze grupka i razem pojedziemy? 😀
Cytat z emifree data 22 stycznia, 2009, 20:38witam, ja skonczylam kurs u p. Ewy Skutnik, ale to bylo jakies 5-6 lat temu...
To byl kurs podstawowy - bukieciarstwo, jeszcze wtedy prowadzony razem z Agnieszką Sokołowską. Mogę powiedzieć, że byłam z niego zadowolona, bo jako osoba kompletnie zielona sporo się dowiedziałam :-). Miałam otwierać kwiaciarnię, ale trochę mi się w życiu pomieszało i nic z tego nie wyszło... ale do rzeczy: na kursie panie mówiły o kwiatach, kompozycjach, problemach w kwiaciarni, dostawcach, ale też dawały cenne wskazówki jak radzić sobie w kryzysowych sytuacjach. W sumie mogę powiedzieć, że na kursie można dowiedzieć się wszystkiego po trochu, a resztę trzeba wypracować samemu, bo tak naprawdę florystyka to rzemiosło. I na to właśnie uczulały nas prowadzące 🙂
A czy ktoś z Was był na kursie florysty I stopnia u M.Niskiej?
witam, ja skonczylam kurs u p. Ewy Skutnik, ale to bylo jakies 5-6 lat temu...
To byl kurs podstawowy - bukieciarstwo, jeszcze wtedy prowadzony razem z Agnieszką Sokołowską. Mogę powiedzieć, że byłam z niego zadowolona, bo jako osoba kompletnie zielona sporo się dowiedziałam :-). Miałam otwierać kwiaciarnię, ale trochę mi się w życiu pomieszało i nic z tego nie wyszło... ale do rzeczy: na kursie panie mówiły o kwiatach, kompozycjach, problemach w kwiaciarni, dostawcach, ale też dawały cenne wskazówki jak radzić sobie w kryzysowych sytuacjach. W sumie mogę powiedzieć, że na kursie można dowiedzieć się wszystkiego po trochu, a resztę trzeba wypracować samemu, bo tak naprawdę florystyka to rzemiosło. I na to właśnie uczulały nas prowadzące 🙂
A czy ktoś z Was był na kursie florysty I stopnia u M.Niskiej?
Cytat z jolka data 23 stycznia, 2009, 21:34hmn... też byłam można to powiedzieć, że na ala kursie u Skutnik...
dlaczego ala?
bo jak chodziłam na studia wybrałam dodatkowe zajęcia - bukieciarstwo...
miałam 1,5 roku wtedy doświadczenia w zawodzie
iii... strasznie się zawiodłam..
co prawda byłam w gronie najlepszych... ale niczego się konkretnego nie nauczyłam..
co prawda w mojej miejscowości pewna pani była u Skutnik i chwali ją pod niebiosa...
no cóż... bukiety i kompozycje jakie robi wcale mnie nie powalają na nogi wręcz odwrotnie...
ale tu chodzi jedynie o samo uwielbienie siebie... hmn... sama mówi do klientów:
"robię najpiękniejsze bukiety w miasteczku"... Aaa!!! i zarazem <- bleee....
może dlatego to mnie różni od osób po kursach...
😆 😆
? pomijając fakt...
moim zdaniem najlepiej iść na kurs a później do pracy u kogoś...
żeby podłapać technikę i doświadczenie a dopiero zakasywać swoje rękawy 😉
dlaczego? wtedy ma się inne spojrzenie na to wszystko i w przyszłości przy zatrudnianiu pracownika będziemy wiedzieli jak go traktować... hmn... chyba zmieniłam temat hihi..
no nic... znikam...
hmn... też byłam można to powiedzieć, że na ala kursie u Skutnik...
dlaczego ala?
bo jak chodziłam na studia wybrałam dodatkowe zajęcia - bukieciarstwo...
miałam 1,5 roku wtedy doświadczenia w zawodzie
iii... strasznie się zawiodłam..
co prawda byłam w gronie najlepszych... ale niczego się konkretnego nie nauczyłam..
co prawda w mojej miejscowości pewna pani była u Skutnik i chwali ją pod niebiosa...
no cóż... bukiety i kompozycje jakie robi wcale mnie nie powalają na nogi wręcz odwrotnie...
ale tu chodzi jedynie o samo uwielbienie siebie... hmn... sama mówi do klientów:
"robię najpiękniejsze bukiety w miasteczku"... Aaa!!! i zarazem <- bleee....
może dlatego to mnie różni od osób po kursach...
😆 😆
? pomijając fakt...
moim zdaniem najlepiej iść na kurs a później do pracy u kogoś...
żeby podłapać technikę i doświadczenie a dopiero zakasywać swoje rękawy 😉
dlaczego? wtedy ma się inne spojrzenie na to wszystko i w przyszłości przy zatrudnianiu pracownika będziemy wiedzieli jak go traktować... hmn... chyba zmieniłam temat hihi..
no nic... znikam...
Cytat z Narwen data 28 stycznia, 2009, 11:40no to teraz moja refleksja odnosnie kursów 🙂
skonczyłam juz dwa wiec jako tako potrafie je porównac
pierwszy nie nauczyl mnie niczego - Akademia Florystyki przykro mi Parvifloro ale malo z łodzi wyniosłam, w sumie nie nazwała bym tego florystyka tylko bukieciarstwem 😉
nie poddałam sie i stwierdziłam wawka niska no i znow klops 😥 no moze nie tak doslowny 😆 - wiedza pani Malgosi jest ogromna naprawde zasluguje na te wszystkie tytuły, ale sposob przekazu nieco ciezki 🙁 nie uwazam za metode dydaktyczna stwierdzenie do zdenerwowanej słuchaczki to niech pani wyjdzie za drzwi i sie uspokoi, albo organizwanie pokazu ile to ona potrafi kiedy studentkom w rekach róze uciekaja i nawet 9 kwiatów spiralnie nie moga ułozyc. w sumie to szczegoly ale ... takie zachowania sa denerwujace i nie na miejscu
ale chyba nie narodzil sie taki co by wszystkim dogodzil 😆Ps nie odbierajace mojej wypowiedzi za krytykanctwo tylko za wypowiedz w ktorej pisze o tym co mi sie nie podoba, jakby bylo o plusach to bym tez ich mogla bardzo duzo napisac
mam nadzieje ze PSF mnie nie zawiedzie 😆 i ze szefowa mnie nie wyrzuci z pracy za te kursy
no to teraz moja refleksja odnosnie kursów 🙂
skonczyłam juz dwa wiec jako tako potrafie je porównac
pierwszy nie nauczyl mnie niczego - Akademia Florystyki przykro mi Parvifloro ale malo z łodzi wyniosłam, w sumie nie nazwała bym tego florystyka tylko bukieciarstwem 😉
nie poddałam sie i stwierdziłam wawka niska no i znow klops 😥 no moze nie tak doslowny 😆 - wiedza pani Malgosi jest ogromna naprawde zasluguje na te wszystkie tytuły, ale sposob przekazu nieco ciezki 🙁 nie uwazam za metode dydaktyczna stwierdzenie do zdenerwowanej słuchaczki to niech pani wyjdzie za drzwi i sie uspokoi, albo organizwanie pokazu ile to ona potrafi kiedy studentkom w rekach róze uciekaja i nawet 9 kwiatów spiralnie nie moga ułozyc. w sumie to szczegoly ale ... takie zachowania sa denerwujace i nie na miejscu
ale chyba nie narodzil sie taki co by wszystkim dogodzil 😆
Ps nie odbierajace mojej wypowiedzi za krytykanctwo tylko za wypowiedz w ktorej pisze o tym co mi sie nie podoba, jakby bylo o plusach to bym tez ich mogla bardzo duzo napisac
mam nadzieje ze PSF mnie nie zawiedzie 😆 i ze szefowa mnie nie wyrzuci z pracy za te kursy
Cytat z parviflora data 28 stycznia, 2009, 13:37Jeśli poszłąś do Akademii Florystyki tylko na pierwszy kurs podstawowy - to jak najtrafniejsze odniosłaś wrażenie, że jest to kurs bukieciarstwa - bo tak faktycznie jest, później jest bukieciarstwo zaawansowane (byłaś na nim?), egzamin a dopiero potem florystyka. Mówisz, ze nic się nie nauczyłaś - może już miałaś jakieś podstawy i trafiłaś na kurs podstawowy więc dlatego Cię nie zadowolił? W Akademii żeby iść na kurs florystyki trzeba troszkę przejść i umieć, dlatego na początek jest "tylko" bukieciarstwo... Ja w każdym razie jestem zadowolona i będę polecać nadal tą szkołę, dzięki już pierwszemu kursowi, który pomógł mi usystematyzować wiedzę, dał pole praktyczne - nie bałam się otworzyć kwiaciarni! Później poszłąm na zaawansowany stopień bukieciarstwa i tam się dopiero nauczyłam nowych dla mnie i fajnych rzeczy, zdałam egzamin. Szykuję się na florystykę. Tyle.
Jeśli poszłąś do Akademii Florystyki tylko na pierwszy kurs podstawowy - to jak najtrafniejsze odniosłaś wrażenie, że jest to kurs bukieciarstwa - bo tak faktycznie jest, później jest bukieciarstwo zaawansowane (byłaś na nim?), egzamin a dopiero potem florystyka. Mówisz, ze nic się nie nauczyłaś - może już miałaś jakieś podstawy i trafiłaś na kurs podstawowy więc dlatego Cię nie zadowolił? W Akademii żeby iść na kurs florystyki trzeba troszkę przejść i umieć, dlatego na początek jest "tylko" bukieciarstwo... Ja w każdym razie jestem zadowolona i będę polecać nadal tą szkołę, dzięki już pierwszemu kursowi, który pomógł mi usystematyzować wiedzę, dał pole praktyczne - nie bałam się otworzyć kwiaciarni! Później poszłąm na zaawansowany stopień bukieciarstwa i tam się dopiero nauczyłam nowych dla mnie i fajnych rzeczy, zdałam egzamin. Szykuję się na florystykę. Tyle.